Zaczęło się to, hmm... dzisiaj :)
Wcześnie rano do moich drzwi zapukała V. Nie byłam tym zszokowana, ponieważ wczoraj się umówiłyśmy na pieczenie babeczek. Przez pół dnia siedziałyśmy na necie i sprawdzałyśmy co chwilkę ask'a. Miałyśmy się przejść na dwór, ale lenistwo wygrało i zostałyśmy w domu. Około godziny 17.00 spytałyśmy się mamy M czy możemy zająć jej kuchnie. Oczywiście zgodziła się za małym drobiazgiem. Musiałyśmy wynieść śmieci i wyjść z psem M. ;) Gdy wykonałyśmy dane zadanie, zabrałyśmy się z wielkim pośpiechem do robienia babeczek. M zrobiła budyń, a ja ciasto. Ułożyłyśmy foremki na blachę i rozkładałyśmy ciasto oraz budyń. M chciała to urozmaicić i razem stwierdziłyśmy, żeby dodać kolorową posypkę i drobnie pokrojoną czekoladę.
Z niecierpliwością przeczekałyśmy 30 min. Oczywiście podczas czekania jarałyśmy się ich wielkością ;D Po wyciągnięciu z piekarnika poczęstowaliśmy rodzinkę M. Spakowaliśmy do pojemniczka również trochę babeczek dla rodzinki V. Chociaż dzisiaj jest niedziela i trzeba iść grzecznie do kościoła to my z V zrobiliśmy sobię tzw. "Wolny dzień od kościoła". Teraz będziemy jeść kolację, a około 19.30 się rozstaniemy xd Macie zdjęcia naszego kulinarnego dzieła, mówimy wam wyszły PYSZNE ! Mmm.. ;D/ M i V
|
Babeczki przed upieczeniem :D |
|
Po upieczeniu xd |
|
Mmm, a tak wyglądają w środku, pycha ♥ |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz